październik 2008
Jedziemy samochodem do babci, przejeżdżamy koło elektrociepłowni Żerań. Basia prezentuje jeden ze swych licznych monologów:
- Ooooo! Komin! Ma kominową głowę, małe kominowe uszy i kominowe ręce, i kominowe nogi, i... niebieską czapeczkę.
Innym razem. Też w samochodzie.
- Mamo, jestem stlasnie głodna!
- A co byś chciała zjeść?
- Jak pojedziemy do sklepu z jedzeniem, to ci powiem co chcę.
Basia śpiewa. Tylko pierwsza wersja piosenki była wierna.
- Ogólki, ogólki, ogólki, zielone maja galnitulki. I capki i sandałki, zielone, zielone są caaaaałki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz