wtorek, 9 sierpnia 2011

osa

Basia (lat 5 i pół) nadepnęła na osę. Opanowałyśmy kryzys, ugłaskałam poszkodowaną. Basia siedzi i rozmyśla:
- Dobrze, że nie chodziłam na kolanach, bo bym miała żądło w kolanie - chwila zastanowienia. - O rany, dobrze, że na niej nie usiadłam...

Nie ma tego złego... ;)

4 komentarze:

  1. Ale superancki blog!!!! właśnie zajrzałam pierwszy raz i się ucieszyłam :) też z zawodu jestem architektem, ale tak na prawdę to mamą (póki co tylko dwójki, ale ostatnie słowo nie zostało powiedziane ;) ) i też lubię koty i szydełkowanie i jeszcze nie szyję, ale jak będę miała 4 córki to zacznę ;) zapraszam do mnie (ale nie dlatego piszę ten komentarz) Pozdrawiam :) Będę tu stałym gościem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja już pędzę do ciebie :) Za to właśnie uwielbiam internet, że z taką łatwością można odnaleźć pokrewną duszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. niezwykle wygadana ta twoja Basia ;)

    i jaka łebska "dziewczyna"

    OdpowiedzUsuń
  4. Basia jest wygadana za wszystkie trzy siostry ;)

    OdpowiedzUsuń