czwartek, 22 lipca 2010

kwiecień 2009

Ewa korzysta z toalety. Basia dobija się do łazienki. Ewa krzyczy:
- Basiu! Nie wchodź, będziesz mi przeszkadzać!
- Nie będę!
- Będziesz! Znam cię!

Oglądamy na Disney Chanel animowanego Tarzana.
- Basiu, czy Tarzan jest małpą?
- Nie.
- A kim on jest?
- Ludziem.
- Mówi się: człowiekiem.
- Tak, ale człowieki to to samo co ludzie!
No niby tak...

Basia idzie sama spać. Woła z pokoju:
- Mamo, przykrzy mi się. Leżę sobie w łóżku z przytulakami, tubisiem i kotem. Ale to nie wystarczy.
- A czego jeszcze potrzebujesz do zaśnięcia?
- Ładnej mamusi!
Poszłam do niej, przytuliłam się. Ja sobie drzemkę ucięłam, a paskuda oka nie zmrużyła.

Basia opowiada co było w żłobku.
- Mamo, dzisiaj nie było całownika.
- Kogo?
- Całownika!
- Czarownika?
- Nie! Całownika, tego chłopca co mnie całuje!

Niestety nie zanotowałam szczegółów opowieści Basi o jabłku wędrującym pod ziemią. Jak w transie gadała i wymyślała takie abstrakcyjne wątki, że nie sposób było zapamiętać. Tak sobie myślę, że jej bezgraniczna wyobraźnia jest przejawem geniuszu albo... szaleństwa. Albo jednego i drugiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz