środa, 21 lipca 2010

wrzesień 2006

Ewcia usiadła na nocnik, nic nie zrobiła i mówi:
- Kupa jeście w bziuchu, kupa nie ma siły (wyjść).

Ewa poznaje swoje ciało:
- Włosy mam na nodze.
Opuściła nogawkę spodni.
- Nie ma wosów.

październik 2006

Ewa ogląda książkę, z takimi okienkami do odchylania. Odsłoniła większość, ale pozostały jeszcze trzy, a ona zmartwiona:
- Nie mam tyle rąk.

Ewa woła:
- Ma pomoc! Natunku!

Ewa zjadła śniadanie, mówię do niej:
- Chodź się umyć, jesteś brudna jak… nie wiem co.
Ewa odpowiada:
- Jak foka! Wyglądam jak foka!

Usypiam dziewczynki. Nie nawiązuję z jęczącą Ewą dialogu, bo inaczej nie zaśnie, ale ona się nie poddaje.
- Mamo! Powiedz… - Nie reaguję. – Nie słyszę mamy uchem.
- Ewa! Idź spać! – łamię się w końcu.
- O! Hi hi! Słyszę mamę uchem! Usiądź obok mnie.

listopad 2006

Ewa nam dorasta, w końcu jest starszą siostrą.
Basia zeszła z maty edukacyjnej, Ewa krzyczy:
- Basia, nie leż na zimnej podłodze!

Robiłam pierogi z mięsem, Ewa pomagała lepić. Następnego dnia pytam:
- Ewciu, co zjesz na śniadanie?
A Ewa bez zastanowienia:
- Pijogi!

- Mamo, ci ty jesteś dojośła?
- Tak, jestem.
- A tata? Jeśt dojośły?
- Tak, tata też jest dorosły.
- A Basia jeśt majutka. Ja jeśtem dojośła!
- Ty jesteś dorosła? Niemożliwe! Jesteś małym dzieckiem, jak Basia.
- Nie, jestem dojośła. Dawno ujośłam.

grudzień 2006

Ewa je zupę:
- Mamo, juś śtajci. Juś nie kcie. Ja mam zia mały brzuch.

Ewa jest na etapie: Na złość mamie utnę sobie rękę... - Ewuniu, zobacz masz dwa piegi na nosie. Jesteś śliczna. - Nie mamo, jestem brzydka. Dzisiejsza Ewa: - Mamooo, dzis jest czwartek, piątek czy siedemnastek? - I dziki smiech, bo wie, że coś głupiego wymyśliła Ewa je godzinę kanapki. - Ewa, zjedz w końcu to śniadanie, bo zaraz dostaniesz w ucho. - Ale w prawe czy w lewe? - Mamo pralka piszczy, skończyło się pranie - i leci do łazienki. - Ewa! nic tam nie dotykaj. Tylko mama i tata moga ruszać pralkę. Dzieci nic tam nie dotykają. - Ale które dzieci? Ewusia czy Basiusia?

Ewa ogląda książkę.
- Mamusiu, ja nie pamiętam co to jest.
- Kochanie, to jest wazon z kwiatkami, u nas na stole też stoi taki wazon, ale bez kwiatków. (do siebie) Mama już dawno nie dostała od taty kwiatów.
- Nie martw się mamusiu, kiedyś będzie, poczekaj na kwiatki.
Wieczorem usypiam Basię i słyszę Ewę z pokoju obok jak rozmawia przez zabawkowy telefon:
- Haloo! Tata? Przywieź mamie kwiatki! Tak, yyyyy… rozumiem, na razie, pa pa.

Ewa opowiada bajkę:
- Dawno, dawno temu był sobie wilk. Dawno, dawno temu były sobie dzieci i kaczuszki. Dawno, dawno temu był sobie pomidor. Dawno, dawno temu była sobie Baba Jaga.
Dawno, dawno temu była sobie rybka.
I może tak w nieskończoność.

Ewa szalała i się spociła. Przebieram ją.
- Mamo, chcę sukienkę, taka w kwiatki.
Zakładam jej tę sukienkę. Ewa się cieszy.
- Jestem księżniczka!

Ubieramy się rano.
- Mamo, Chcę sukienkę z kwiatkami.
- Dobrze i masz tu bluzeczkę.
- Nie chcę tej bluzeczki! Sama sobie wybiorę. Może być ta z rekinem?
- Może być.
- Rekin ma zęby i ogon.
- Tak. A Ty masz zęby?
- Taaak! (wyszczerzyła zębiska)
- A ogon?
- Nie. Jestem za mała.
- Za mała? To znaczy, ze jak urośniesz, to wyrośnie ci ogon? Chyba nie. Ludzie nie mają ogonów.
- Tak. Basia też nie ma ogona. Tylko nogi. Takie śliczne.

Ewa:
- Mamoooo, uderzyłam się! Pocałowaj mnie w łokieć.

I świąteczny apel Ewuni ;)
- Mikołaju tu jestem! Byłam grzeczna. Przynieś mi prezenty

sierpień 2007

Ewa obudziłą się z płaczem. Pytam ją:
- Ewciu, dlaczego płakałaś rano?
- Bo mnie ugryzł krokodyl w plecy.

- O, mamo, masz zielone paznokcie! Pomalowałaś sobie u kosmetyczki czy w domu?
- W domu.
- Kiedy? Ja nie widziałam.
- Bo malowałam jak spałaś.
- Jak mogłaś…?!


listopad 2007

Jemy Delicje. Ewa dostała dwie, a ja się dorwałam do reszty. Jemy oczywiście jak starzy wyjadacze, najpierw brzeg, potem czekolada, na końcu galaretka. Sięgam po kolejną, a Ewa:
- Mamo, nie wystarczy już tych Delicji?!

Ostatnio sporo utyłam (to przez te Delicje...). Ewa siedzi mi na kolanach i mówi:
- Ale masz duży brzuch, czy tam jest jakieś dziecko?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz